Summint, brzmi dziwnie, a to po prostu szal... Czy jednak taki zwyczajny to bym nie powiedziała ;-)
Summint robiony jest na drutach i jest przy nim całe mnóstwo liczenia I spuszczania oczek, ale lubię ten wzór bardzo. Jest wyjątkowy, a efekt zawsze robi duże wrażenie.
U mnie taki szał można było już kiedyś zobaczyć. Teraz znów zawitał, zrobiony z przytulaśnej włóczki Angora - akrylowej 60(%) z dodatkiem moheru (40%). Moher powoduje, że włóczka jest "kudłata" co trochę (powiedzmy że tylko trochę) utrudniało pracę ale byłam wytrwała i dałam radę :-)
Taki szal genialnie też wygląda jako zwiewny koc, a raczej narzutka na kołderkę dla niemowlaka. Pięknie by wyglądał np do chrztu.
A może zainspiruje i spodoba się komuś zajmującemu się fotografią... Do sesji fotograficznych pasuje jak ulał, co z pewnością potwierdzi pewna miła i bardzo zdolna Pani Paulina (https://m.facebook.com/DomowaAparatka) - fotograf, jakich mało... Nie dość, że ma talent to jeszcze ma wyjątkowe podejście do dzieci.
No dobrze, pochwaliłam się trochę (ale dumna jestem z tego szala więc się chwalę, a co tam) :-) A teraz uśmiecham się do Was, macham na pożegnanie uciekam do mojego Synusia.
Aha, no i oczywiście czekam z niecierpliwością na Wasze opinie :-)
Pierwszy raz coś takiego widzę, ciekawie to wygląda :)
OdpowiedzUsuń:-) I jest naprawdę fajny... Może mieć wiele zastosowań i jest elastyczny. Nie próbowałam jednak nigdy wpleść tego wzoru w inny i nie wiem czy w ogóle jest to możliwe :-)
OdpowiedzUsuńSuper. ;) dla mnie druty to czarna magia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wygląda bosko!
OdpowiedzUsuńAle jest mi miło :-D Dziękuję 😌
OdpowiedzUsuńWygląda to zjawiskowo. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń