Jestem, jestem... trochę było u mnie ciszy, ale to tylko przez zamotanie zimowo-wiosenne...
Ale teraz wiosna już jest, widać ją, bo pąki na drzewkach się pojawiają, czuć bo temperatura wreszcie jakaś bardziej ludzka i słoneczko grzeje, a nawet słychać, bo ptaszki oszalały i krzyczą wniebogłosy...
NARESZCIE!!!
Zanim dorwałam się do aparatu, to konkrety (kiełbaski) zniknęły w brzuchach, ale jeszcze warzywka dały się sfotografować..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze mile widziane... Zachęcam :)